Zaaferowani codziennością, skoncentrowani na swoich problemach nie zauważamy innych. Mijamy ich na ulicy, spotykamy w sklepie i na osiedlu. Wspólnie jeździmy autobusem czy tramwajem, ale zwykle słuchawki w uszach z ulubioną muzyką czy zabawa smartfonem, w którym szukamy pozornej rozrywki, skutecznie izolują nas od otaczającej rzeczywiostości. Czasem zarzucimy wzrokiem, odburkniemy „dzień dobry” sąsiadowi z dołu, ale niezbyt wylewnie, bo a nuż będzie chciał opowiedzieć nam o wnuczce, której nie widział od pół roku lub o problemach z jaskrą, a my nie mamy ani minuty wolnego czasu, bo grafik dnia dopracowany jest co do sekundy.
Jednoczą nas czasem wspólne problemy - ktoś napadł staruszkę na osiedlu, jak to się mogło stać? Wszyscy tu mieszkamy i nigdy nic takiego u nas się nie działo. W takich sytuacjach przestajemy się postrzegać jako samotne satelity ale chcemy czuć, że stoją za nami inni i że jesteśmy członkiem większej zbiorowości - np. mieszkańców osiedla. Zróbmy coś razem. Trochę niepewnie reagujemy na te przejawy kolektywizmu, bo to trąci minionym okresem, o którym większość z nas woli raczej zapomnieć. Warto jednak zwrócić uwagę na pozytywy wspólnego działania i zmieniania rzeczywistości wokół siebie. Tej najbliższej... wokół bloku czy na osiedlu.
Ta idea przyświeca inicjatywie Ośrodka Pomocy Społecznej w Kętach w organizacji społeczności lokalnej.
Aranżując działania na rzecz konkretnej grupy osób, rozwijamy jej możliwości i potencjał, odpowiadając jednocześnie na żywotne potrzeby tej społeczności. Należy pamiętać, że społeczności to siła płynąca z relacji międzyludzkich, wzajemnych powiązań i zależności, dlatego też warto budować relacje na poziomie lokalnym, tak, aby ludzie, których mijamy codziennie w osiedlowym sklepie, na klatce schodowej, czy placu zabaw nie stanowili dla nas przypadkowego zbioru anonimowych jednostek ale grupę osób, z którymi się identyfikujemy i z którymi możemy i chcemy współdziałać dla polepszenia naszego życia.
Aby rozwinąć potencjał tkwiący w każdej zbiorowości trzeba czasem pobudzić ją do działania, pokazać korzyści z takiej inicjatywy. Pani Ania łatwiej zaangażuje się w organizację osiedlowej zabawy mikołajkowej dla dzieci wiedząc, że skorzystają na tym również jej pociechy. Pan Janek włączy się w aranżację przydomowego ogródka, bo świeży koperek i inne zioła uświetnią każdą potrawę jego żony a przydomowa rabatka kwiatów ociepli wizerunek wokół bloku, by wszyscy mieszkańcy czuli się lepiej.
Praca metodą organizacji społeczności lokalnej nie jest łatwa ale warto spróbować, bo efekty innych miast zachęcają do działania. Dzielnice, które skazane były na izolacje i wykluczenie społeczne tętnią życiem. Ludzie rozczarowani codziennością widzą tam szansę na poprawę swojej sytuacji i małymi kroczkami zmieniają rzeczywistość wokół siebie. Ośrodek kieruje swoje działania do grup osób, którym najtrudniej znaleźć się we współczesnym świecie- do bezrobotnych, niepełnosprawnych, samotnych matek itp. Przecieramy szlaki ale mamy zapał i zaplecze osób życzliwych, którzy chcą pomagać. Kęcki szlak organizacji społeczności lokalnej przeciera pracownik socjalny z wieloletnim stażem pracy, nietuzinkowymi pomysłami i zaangażowaniem, którymi mógłby obdzielić kilka osób.
Na początek wybór miejsca działania. Potrzeb jest wiele. Dużo bloków i osiedli, gdzie warto mobilizować ludzi do aktywności. Ośrodek wybrał jeden z bloków w Kętach, gdzie mieszają się kultury. Obok siebie żyją rodziny pochodzenia romskiego i te o korzeniach polskich. Mimo różnic kulturowych łączy ich bardzo wiele - wspólne problemy do rozwiązania. Ich zakres udało się zebrać w trakcie rozmów i ankiet przeprowadzonych przez pracownika socjalnego ośrodka. Diagnoza środowiska jest jeszcze niepełna ale już stworzyła obszar do pracy. Plac zabaw dla dzieci, zadaszenie na rowery, ławki przed budynkiem czy ogródek z kwiatami przed blokiem nie wydają się wygórowanymi oczekiwaniami a ulepszą życie mieszkańców. Spotkanie z lokalnymi przedsiębiorcami, przedstawicielami instytucji oraz władz gminy pozwoliły dookreślić priorytety działania. Należy podkreślić, iż mieszkańcy będą uczestniczyć w realizacji działań. Nie dostaną niczego za darmo. Sami deklarują, że włączą się w prace na swoją rzecz. W końcu zaczynają widzieć siebie jako grupę, która może zmienić coś wokół siebie. Pracownik socjalny inspiruje te zmiany, wsłuchując się jednak w głosy mieszkańców.
Planujemy małą niespodziankę mikołajkową dla dzieciaków z bloku, ale póki co o tym sza…
Jeśli jesteś chętny nam pomóc i ofiarować coś dla dzieci (słodycze, książki, zeszyty, zabawki) będzie nam miło. Osobą do kontaktu jest pracownik socjalny GOPS - Marcin Maciejewski (tel. 33 8452870).
c.d.n.