O tym, że troska o pupila powinna się objawiać nie tylko poprzez jego karmienie, ale i szeroko rozumianą pielęgnację, dobrze wiedzą wszyscy miłośnicy czworonogów. Do szczęścia psom, kotom i innym naszym mniejszym przyjaciołom potrzeba przecież nie tylko pełnej miski, ale i uwagi ich właścicieli. Jak ją okazać? Sporo na ten temat opowiedziała nam Pani Urszula ze Studia Psiej Urody Ursa, które przed tygodniem obchodziło 2. rocznicę swej działalności.
W związku z „urodzinami” firmy, tuż przed Wielkanocą ogłoszony został specjalny konkurs. Jego zwycięzca miał otrzymać gratisowe strzyżenie pupila. Aby zawalczyć o nagrodę główną, należało najpierw bardzo dokładnie wyczesać i wykąpać swojego psiaka, a potem go zaprezentować. Nawet jeden niesforny kołtunek był przesłanką do dyskwalifikacji „zawodnika”. Obostrzenia były więc spore, ale na szczęście znalazł się psiak modelowy – Kosek z Andrychowa, który ostatecznie zgarnął darmową „fryzurkę”. Jego świąteczną metamorfozę można prześledzić na zdjęciach:
Więcej fotografii na >>> facebookowym profilu Studia<<<.
Czy Koskowi spodobało się nowe uczesanie, a inni psi klienci „chwalą” sobie swoje nowe stylizacje? Z wiadomych względów trudno uzyskać od nich wyczerpujące komentarze. Bez problemu można jednak przytoczyć szereg pragmatycznych przesłanek przemawiających za tego typu zabiegami.
– Zanim przystępuję do pracy, bardzo dokładnie „badam” psy. Już sama kondycja skóry bardzo dużo mi o zwierzaku mówi. Plamy czy różnego typu zmiany skórne zdradzają, że pies ma uczulenie, które najczęściej związane jest ze złym żywieniem. O poważniejszych problemach zdrowotnych świadczy też kiepski stan uszu czy pazurów. A poza tym należy pamiętać, że domowe metody i środki czystości przeznaczone dla ludzi mogą zwierzakom bardzo zaszkodzić. To, co u ludzi nie wywołuje żadnej niepokojącej reakcji – np. kosmetyczne mydła, szampony, odżywki do włosów – dla psa może okazać się trucizną– zdradza nam Pani Urszula, która w pogoni za zawodową samorealizacją porzuciła „ciepłą”, biurową posadę w stolicy, by w Kętach założyć… Studio Psiej Urody. Zapytana o powody swej decyzji, odpowiada, że na pewnym etapie swojego życia odkryła prostą, ale jakże ważną zasadę – najważniejsze jest, by robić w życiu to, co się lubi. A jej pasją od najmłodszych lata były (i rzecz jasna są!) zwierzęta. W domu Pani Urszuli mieszkają obecnie trzy koty oraz 3 psy rasy shih tzu, ale ten skład może się w każdej chwili zmienić, gdyż założycielka „Ursy” deklaruje wszelką pomoc w wypadku pojawienia się zwierzaków znalezionych i przeznaczonych do adopcji, w tym nawet udzielenie im tymczasowego schronienia.
Aby zrealizować marzenia o Studiu Psiej Urody, potrzebne było pewne wsparcie. Tu z pomocą przyszedł Urząd Pracy, który udzielił Pani Urszuli dofinansowania na założenie działalności. Otrzymane fundusze zostały przez nią dobrze spożytkowane – w studiu pojawiły się profesjonalne urządzenia i sprzęty. Niestety, specjalistyczny kurs groomerski (grooming– psie fryzjerstwo), w trakcie którego Pani Urszula udoskonaliła swoje umiejętności i wzbogaciła wiedzę, musiał zostać sfinansowany ze środków własnych. Jednak i tę przeszkodę udało się „przeskoczyć”, dzięki czemu w kwietniu 2013 roku w Ursie pojawili się pierwsi „klienci”. Większość zwierzaków nie stwarzała problemów i spokojnie oddawała się wszystkim niezbędnym zabiegom. Jednak, jak w każdym fachu, zdarzały się także trudniejsze chwile:
– W mojej pracy jedyną przeszkodą może być agresja psa. Ja wyróżniam jej dwa poziomy: taki, kiedy potrzebny jest kaganiec, bo pies groźnie warczy, ale nie atakuje oraz drugi, gdy wykonanie jakichkolwiek zabiegów jest niemożliwe, bo zwierzak bardzo się szarpie, skacze i próbuje uciec. Szczególnie zapamiętałam jeden przypadek. Właściciele przyprowadzili do mnie cocker spaniela. Udało się nam nim zająć, ale wymagało to o wiele dłuższego czasu niż zwykle. Okazało się, że pies trafił do nas zaledwie kilkanaście dni po adopcji ze schroniska, tymczasem moim zdaniem właściciele powinni ze strzyżeniem poczekać przynajmniej miesiąc– wspomina Pani Urszula.
Redakcja życzy naszej rozmówczyni jak najmniej takich trudnych „klientów” oraz kolejnych, równie sympatycznych jubileuszy. Kto wie, może z okazji trzeciej rocznicy znów będzie można zawalczyć o gratisowe poprawienie urody naszych czworonożnych milusińskich? Tego zapewne dowiemy się już za niecały rok, za sprawą facebookowego profilu Studia.